wtorek, 21 grudnia 2010

Samokov i moda na miejscowości

Przed każdymi wakacjami powraca zasadnicze pytanie: co wybrać? Wakacje w Bułgarii, wakacje w Grecji, Czarnogórze czy może w Chorwacji? A może zdecydować się na Lazurowe Wybrzeże? Takie miejsca jak Cannes, Nicea, Monaco, Antibes kuszą.

Czasami decyduje przypadek, czasami pomaga sugestia czy opinia znajomych, a czasami rozstrzygającym elementem są informacje i opinie przeczytane w Internecie. Bułgarskie Złote Piaski wcale nie są gorsze od Saint-Tropez, a Burgas czy Warna mogą śmiało konkurować z Monaco i Monte Carlo. To nie tylko kwestia dużych pieniędzy, którymi dysponują nadmorskie kurorty, ale też mody. A ta woli lansować francuskie, hiszpańskie czy włoskie miejscowości.

Ale wakacje w Bułgarii to nie tylko wypoczywanie na plaży i kąpanie się w Morzu Czarnym, chociaż dla wiele osób słowo Bułgaria jest nierozerwalnie powiązane z Morzem Czarnym. Jeśli ktoś chce wyjść poza ten stereotyp letniego wypoczynku w Bułgarii, to powinien pojechać w głąb kraju. Piękne, stare miasta jak choćby Płowdiw, Weliko Tyrnowo czy Szumen mają tyle urokliwych, zabytkowych budowli, że właściwie bez względu na to, który rejon wybierzemy, to zawsze znajdziemy coś zaskakującego i wspaniałego.

Przykładem takiego zaskakującego miejsca to leżący około 50 km od Sofii Samokow. Samokow może być doskonałym miejscem do zwiedzania miast i miasteczek oddalonych od niego. W promieniu 50-80 km od Samokowa znajdują się między innymi Sofia, Pazardżik, Panagjuriszte, Kopriwsztica, Bansko, Welingrad, Pesztera. I oczywiście Borowec.

Do Borowca przyjeżdżają tłumy. To jedno z najbardziej obleganych miejsc w pobliżu Sofii. Borowec jest mekką dla amatorów różnych sportów. Ale znany też jest jako uzdrowisko. Natomiast oddalony o 9 kilometrów Samokow nie może liczyć na taką popularność jak Borowec. Ale może właśnie to jest jedną z zalet tego miejsca. To, że w Samokowie nie ma aż tylu turystów, na pewno sprzyja wypoczynkowi. A piękne okolice Samokowa oferują wiele miłych, niezapomnianych przeżyć.

Wycieczka do Parku Narodowego Addo Elephant

Wycieczka do Parku Narodowego Addo Elephant

Autorem artykułu jest Waldemar Delekta



Dawno, dawno temu Addo był małym parkiem z pogłowiem jedenastu słoni. Współcześnie stał się znynym i lubianym parkiem narodowym w Republice Południowej Afryki. 

Park Narodowy Addo powstał w 1931 roku, w celu ocalenia od zagłady stadka słoni. Niszczenie plantacji kukurydzy przez słonie było powodem brutalnego zabijania słoni. Farmerzy najmowali zawodowych myśliwych, kiedy to nie dawało zamierzonych rezultatów, zatruto nawet zbiorniki wody. Na szczęście pojawili się działacze społeczni, którzy domagali się zaniechania tej nierównej walki. Kiedy pozostało jedyne 11 słoni, udało się przeforsować prawne przeszkody. Ogrodzono 2000 ha buszu i w celu odżywiania słoni, codziennie wysyłano tam transport pomarańczy.

W wyniku tego populacja słoni szybko zaczęła się powiększać. Słonie zamiast żerować w buszu, czekały na codzienny transport pomarańczy. Kiedy pomarańcze się pojawiły, zwierzęta przepychały się tratowały mniejsze słonie. Z tego powodu, w 1979 roku zakończono dożywianie słoni, a biedne zwierzęta żeby przetrwać musiały żywić się ich naturalnym pożywieniem, które nie smakowało aż tak dobrze. Jak wiadomo, słonie posiadają bardzo dobrą pamięć i węch, dlatego do dzisiaj odwiedzający turyści nie mogą mieć z sobą owoców cytrusowych żeby nie być stratowanym przez głodne bestie. Od tego czasu zaszły ogromne zmiany w Parku Narodowym Addo. Terytorium powiększyło się na tyle żeby pomieścić 450 słoni plus wiele innych zwierząt, które były ponownie sprowadzone do parku takie jak przylądkowy bawół, czarny nosorożec, zebra i eland. Na swoje dawne tereny powróciły też drapieżniki. Po raz pierwszy od 1879 roku nocą można usłyszeć ryczenie lwów albo natknąć się na lamparta, gepardy albo stado likaonów. Addo stał się jednym z najambitniejszych projektów na kontynencie afrykańskim, rozrósł się do 164 tysięcy hektarów i dalej się rozwija. Możliwe że kiedyś doścignie słynny Park Krugera.

W rejonie wysokich fal oceanicznych i przenoszących się wydm piaskowych planuje się dodanie dodatkowych 12 tysięcy hektarów rezerwatu Morskiego z miłymi pingwinami i żenetami. Pojechaliśmy do Addo żeby zobaczyć słonie ale przy okazji odkryliśmy malownicze krajobrazy. Galopowaliśmy na koniach przez stada słoni i innych niebezpiecznych zwierząt i przejechaliśmy górskie przełęcze naszym 4X4. Przez cały tydzień zwiedzaliśmy różne części Parku Addo. Wspinaliśmy się, jeździliśmy, pływaliśmy i uczestniczyliśmy w nocnym safari. W ostatni dzień, nostalgicznie powróciliśmy do wodopoju i obserwowaliśmy kąpiące się słonie.  

---

Autor Waldemar Delekta, podróżnik i turysta, poleca więcej informacji o Kapsztadzie na stronie: Kapsztad

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl